Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Bez planu, ale nie bez korzyści

Obraz
To miał być wyjazd tak od totalnego niechcenia, bez planu i żadnej ambicji by cokolwiek zobaczyć, zwiedzić. Byle tylko nie siedzieć w domu, bo wolnego czasu bardzo, bardzo mało, a pogoda nie najgorsza, choć już dość jesienna: Stalowo-szare niebo, jeszcze ciemna zieleń lasów, choć już z żółtawymi przejaśnieniami gdzieniegdzie. Temperatura przyzwoita. Można jechać :) Krajobraz jak widać, rolniczo - polny, więc nie ma co się rozwodzić nad tym. Za jakiś czas jednak dojechałem do niedużego gospodarstwa, gdzie czekała na mnie obstawa: Koniki bardzo grzeczne, przyszły się przywitać do ogrodzenia, w odróżnieniu od gospodarza, który łypał gdzieś z domeny swoich włości, więc musiałem dość szybko pożegnać te wyborowe towarzystwo. Grunge Horse Family Droga jednak zapowiadała się interesująco: Nie tylko z powodów widocznych na zdjęciu powyżej, ale nad drzewami zobaczyłem w pewnym momencie wieżę, a że wieże należą zazwyczaj do czegoś jeszcze, więc udałem się

Niderlandzkie migawki

Obraz
Okej, okej. Po niespodziewanym i olbrzymim sukcesie poprzedniej notki (32 wyświetlenia jednego dnia!), mailach od fanów i dwóch propozycjach sfilmowania mojej historii, powracam z czymś nowym. :) Trochę na początku oszukałem z tym, że na blogu będzie o odkrywaniu jedynie Mazur Zachodnich, bo jest już wpis dziejący się w Polsce, a teraz dołączy dziejący się nawet poza Polską. Ale ogólnie trzymam się Europy, więc chyba nie jest tak źle ;) Poza tym, blog jest rowerowy, no a bardziej w Europie i chyba nawet na świecie rowerowego kraju niż Holandia nie ma. Tu rower to część filozofii Holendrów by było wygodnie i ekologicznie, bez negatywnego wpływu na to co dookoła. Jeżdżą oczywiście wszyscy, ale grupą szczególną są starsi ludzie, w wieku, w którym nasi polscy ich odpowiednicy siedzą przed telewizorem lub na działce. Tu skrzykiwane są grupy kilku-kilkunastu seniorów i seniorek i wspólnie podbijają swoje najbliższe otoczenie. Albo pary, jeżdżące na dłuższe wyprawy z mapami i wypchanymi

Wyprawa lipiec 2016 - Z Mazur przez Polskę w góry, i nie tylko.

Obraz
Z jednej strony czekałem na to od pięciu, sześciu lat, ale gdy już nazajutrz miałem wziąć spakowany wcześniej plecak i ruszyć w drogę, co chwilę znajdowałem jakieś drobnostki, które to niby "przypadkiem" odciągały mnie od zrobienia tego. Drobnostki - jakieś wyimaginowane zajęcia, lub równie wyimaginowane myśli, często typu: a może jednak nie, a może tak, ale w inny sposób, a może to jednak wszystko bez sensu i lepiej w ogóle nie podejmować się tego projektu. Gdy w poprzednich latach planowałem to, to wtedy myślałem że z biegu podejmę się realizacji, bo czekałem na to tak przecież długo. Gdy to było na wyciągnięcie paru godzin - nie byłem tego taki pewny. Zabawne. Hartując się psychicznie do tego wyjazdu obejrzałem dwa razy "Dziką drogę" z Reese Whiterspoon, i co jakiś czas pojawiają się tam cytaty, do których podłącza się bohaterka filmu Cheryl Strayed - "Nigdy nie jesteśmy gotowi na to, na co czekamy" - tak brzmi mniej więcej jeden z nich, i bardzo paso